sobota, 20 kwietnia 2013

Czemu zamach na maraton bostoński śmierdzi wałkiem?

  1. Jak można nazywać te wybuchy aktem terroryzmu jeśli nie miały one żadnego politycznego przesłania?
  2. Dlaczego dwóch legalnych imigrantów, młodych ludzi, którzy dobrze sobie radzili, posiadali stypendia na uczelni i nie narzekali na życie w USA, czemu zdetonowali ładunki wybuchowe? Nie mieli motywu.
  3. Dlaczego ich ojciec jest przekonany, że to ściema?
  4. Może komuś zależy na tym by zniszczyć PR Czeczeni w USA? Może szukają argumentu, żeby wprowadzić tam swoje wojska?
  5. Dlaczego dogorywającego i rannego podejrzanego obrzucono granatami i kulami pistoletów na łodzi, z której nie mógł uciec?
  6. Dlaczego drugiego zastrzelono skoro nie miał prawomocnego wyroku? To była egzekucja.
  7. Dlaczego skoro mówi się, że mogli oni współpracować z wielką organizacją terrorystyczną, zginęły tylko dwie osoby?
Moim zdaniem jest to jakaś prowokacja, która albo ma odwrócić uwagę o istotnych rzeczy (może przy okazji zamachu miał zginąć, ktoś niewygodny?), albo powstrzymać jakiś proces (może uchwałę imigracyjną?), albo utrzymać ludzi dalej w strachu.

Tak lubię teorie spiskowe - ale też nie jestem głupi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz